PowrótWróć do bloga
Trasy rowerowe w BieszczadachDecathlon GO,23.03.2021

Trasy rowerowe w Bieszczadach

PowrótPowrót

Trasy rowerowe w Bieszczadach

Rower
Trasy rowerowe w BieszczadachDecathlon GO
23.03.20217 min czytania
Udostępnij

Jedni jeżdżą tak od lat, innych przerażenie bierze na samą myśl: „W ten sposób w górach? Przecież to szaleństwo!”. Mimo wszystko Bieszczady rowerem są dość bezpiecznym wyborem, a wiele szlaków ma symbol rowerowy. Da się tu zarówno zrobić iście sportowy przejazd, jak i zorganizować spokojną, niemal rodzinną przejażdżkę. Gdzie i jak? Wyjaśniamy!

Jaki rower zabrać w Bieszczady?

Na początek zawsze trzeba sprawdzić opcje związane ze sprzętem. O ile w regionach zurbanizowanych i stosunkowo płaskich, takich jak Gdańsk czy Poznań , można pozwolić sobie na przejazdy najprostszym rowerem miejskim, tak na wycieczki w teren warto posiadać coś nieco bardziej zaawansowanego. Przed zakupem lub wypożyczeniem dobrze jest mieć szersze spojrzenie na to, jakie są rodzaje rowerów, nasz poradnik wyjaśnia tę kwestię dość szeroko. Tutaj omówimy jedynie skrótowo kilka najlepszych opcji, szczegółowy opis znajdziecie w artykule jaki rower kupić.

  • Nasz wybór na trasy rowerowe w Bieszczadach jest następujący: Rower MTB. To podstawa w górach, świetnie sprawdza się podczas podjazdów na wzniesienia. Nieco szersze opony, rozsądna amortyzacja i wytrzymała konstrukcja to cechy, które w górach są bardzo istotne.

  • Rower trekingowy. W Bieszczadach sporo dróg prowadzi asfaltem lub nawierzchnią szutrową. Jeśli w planach jest wycieczka krajoznawcza z prawdziwego zdarzenia, to i przestrzeń na bagaż się przyda. Modele trekingowe zapewniają optymalną formę mocowania sakw i schowków, które pozwolą na komfortową podróż również z namiotem.

  • Rower górski z napędem elektrycznym. To nowość, ale MTB z dodatkowym „turbo” raz na zawsze powinien zamknąć usta wszystkim tym, którzy mówią „nie da się!”. Co prawda z pozoru ładowanie baterii może się wydawać czymś nieosiągalnym - to przecież Bieszczady - lecz baza pensjonatów ze swobodnym dostępem do gniazdek elektrycznych jest tutaj naprawdę dobrze rozbudowana. W dodatku możliwość odczepienia baterii i podładowania jej we własnym pokoju to niewątpliwy plus!

Mając sprzęt, potrzebujemy już tylko planu. Ten z kolei można skonstruować dość optymalnie pod siebie, bo Bieszczady rowerem da się przejechać na wiele różnych sposobów. Sekret tkwi w omijaniu największych skupisk turystów i skupieniu się na pięknych widokach - a tych nie brakuje!

Trasy rowerowe w Bieszczadach na rowerze MTB

Opisując najpopularniejsze szlaki na Tarnicę , podaliśmy też kilka ciekawostek o samych górach - zdecydowanie warto się w nie wybrać! Warto zdawać sobie sprawę z tego, że choć góry same w sobie nie są zbyt wysokie, to wyjazd rowerem w Bieszczady i pięcie się po zboczach nie jest dobrym pomysłem, gdy na rowerze nie jeździ się zbyt często. Tutaj minimum kondycji ma znaczenie, a lekkie doświadczenie zdobyte na gruntowych ścieżkach również zaowocuje pewnością siebie. Jednym słowem - przed wyjazdem, dobrze jest chwilę potrenować. Jednym z pomysłów będzie trening w domu na trenażerze rowerowym. Bieszczady rowerem MTB mogą przybrać dwie postaci - może nie morderczych, ale wymagających pod względem dystansu oraz spokojnych, przejechanych w turystycznym tempie. Obie opcje mają swoje zalety, a opisane poniżej szlaki nadają się do wykorzystania na wiele sposobów.

Pętla Cisna

Jednodniowy, pięciogodzinny szlak na blisko 35 kilometrów, z początkiem i końcem w miejscowości Cisna.

Pierwsza trasa to opcja teoretycznie dla wytrwałych, ale w perspektywie - po lekkim przygotowaniu - przejechać może ją każdy. Pierwsza jej część, biegnąca od Cisnej w kierunku do Woli Michowej, przez Majdan i Maniów, poprowadzona jest trasą asfaltową. W samej Woli należy obrać kurs na niebieski szlak, aż do Przełęczy Żebrak. Tutaj również droga jest asfaltowa, niezbyt często uczęszczana przez samochody. Ponadto podjazdy i zjazdy nie są zbyt wymagające i tę część trasy można pokonać bardzo szybko. Mniej więcej w połowie przełęczy, tuż przed wiatą, należy skręcić w prawo. W tym miejscu zaczyna się „prawdziwy” szlak, z poziomem trudności o kilka pięter wyżej. Przede wszystkim trzeba więcej sił na pokonanie podjazdów i utrzymanie roweru na samej ścieżce, która jest dość wyboista i pełna naturalnych przeszkód w postaci kamieni i korzeni. Na ostatnim etapie tej trasy rowerowej w Bieszczadach, można przygotować się na ostry zjazd po stoku narciarskim. Na samym końcu czeka odpoczynek — trafiamy do punktu wyjścia, czyli do Cisnej.

Połonina Wetlińska rowerem? Nie! Lepiej wybrać się śladami dobrego wojaka Szwejka

Jednym z trików podanych na wstępie jest to, żeby tak wybierać trasy rowerowe w Bieszczadach, aby maksymalnie poczuć magię swobody i siłę przyciągania nieskazitelnej natury tych gór i okolicznych miejscowości — w skrócie rzecz ujmując, omijać tłumy turystów. Przy okazji można poszukać przygody, a ta z pełną mocą łączy się ze szlakiem rowerowym o oznaczeniu R-63.

Szlak wojaka Szwejka ma około 100 kilometrów długości i nie jest bardzo mocno wymagający pod względem kondycyjnym, chociaż zdarzają się naprawdę trudne podjazdy. Dobrym rozwiązaniem może być tu wsparcie napędem elektrycznym — omówionym wcześniej, gdy poruszony został problem, jakim rowerem w Bieszczady się wybrać - gdzie już na środkowym biegu cyklista odczuje nieco ulgi. Przerwę na nocleg i ładowanie można zrobić w Sanoku, który znajduje się mniej więcej w połowie ścieżki. Jadąc, trzeba trzymać się oznaczeń o kolorze czarno-żółtym, dokładnie takim, jakie są kojarzone z Habsburgami. Na trasie umieszczono kilka tablic informacyjnych, w tym zawierających ciekawe i humorystyczne hasła: „[…] skoro żołnierze pożerają oficerom pasztety, to Austria wygrać nie może!”. Początek w Radoszycach nieopodal cerkwi, a koniec w Krościenku - po drodze mnóstwo ciekawych widoków, miasteczek i wsi.

Pętla Rzepedź z noclegiem na Balnicy

Dwudniowa wycieczka, w większości drogami asfaltowymi i szutrowymi, na 76 kilometrów.

Co ciekawe, ta trasa jest jak klocki lego - można ją dowolnie przebudować, np. dodając Hoczew i Tarnawę Górną, a tym samym wydłużając ją do ponad 100 kilometrów. Jednak od początku - ten tym razem ustalony jest w miejscowości Rzepedź. I tutaj opcje pojawiają się dwie:

  • kierunek Komańcza, z nieco dłuższym odcinkiem w otwartym terenie,

  • kierunek Smolnik, z solidnym odcinkiem leśnym.

Obie mają wiele zalet, w tym pięknych i malowniczych wsi po drodze, ale my polecamy opcję numer dwa, nieco rzadziej uczęszczaną przez samochody. Ta trasa prowadzi aż do Maniowa, gdzie trzeba odbić w prawo. Tuż za zakrętem znajduje się parking leśny z ławkami, świetne miejsce na odpoczynek i posiłek. Dalej trasa jest jeszcze spokojniejsza i prowadzi do Balnicy, gdzie warto zatrzymać się na nocleg. Ceny i rezerwacji można dokonać dzięki informacjom na stronie internetowej Balnica.pl. Miejsce jest rewelacyjne pod względem odpoczynku, znajduje się tu też stacja kolejki. Warto zebrać siły, bo kolejny odcinek będzie nieco dłuższy. Ze znajdującego się na lekkim uboczu schroniska w Balnicy należy wrócić na „główny” trakt. Co istotne, nie wracamy tą samą drogą, lecz kierujemy się dalej w prawo. Następna zmiana kierunku czeka nas nieopodal wsi Solinka, tuż naprzeciwko altany przy głównej drodze - tam należy skręcić w lewo. Na następnym dużym rozwidleniu trafiamy na drogę numer 897, która zaprowadzi do większej miejscowości, czyli Cisnej. Tam jest kilka sklepów, więc można swobodnie uzupełnić zapasy, da się tu też bez problemu zorganizować nocleg, gdyby zaszła taka potrzeba. Po przystanku w Cisnej następuje kolejne odbicie w lewo, przez Wielką Pętlę Bieszczadzką, w kierunku na Łubne i Bystre. Kolejny, istotny skręt w lewo jest tuż przed kapliczką Przemienienia Pańskiego w Mchawie. Stąd droga prowadzi do Kalnicy, a z niej - do Rzepedzi. Jak już wcześniej wspomniano, po tym odcinku można dowolnie modelować dalszy przebieg tej trasy rowerowej w Bieszczadach. Czy warto jeździć rowerem? Odpowiedź jest tako oczywista, że nie ma sensu się rozpisywać nad zaletami jazdy na rowerze. Czy dobrze jest pojechać z rowerem w Bieszczady? Tu już musimy wspomnieć, że bez dwóch zdań! Wcale nie trzeba korzystać z najtrudniejszych tras i szlaków obleganych przez turystów, aby zaznać satysfakcji z przemieszczania się na dwóch kółkach, a także podziwiania niesamowitych widoków, zupełnie przy okazji. Przy tym Bieszczady są na tyle specyficzne, poniekąd dziewicze i spokojne, że każdy znajdzie tu chwilę wytchnienia. Nawet wtedy, gdy ścieżki biegną wzdłuż tras asfaltowych.

Autor
Decathlon GOgo@decathlon.pl

Jesteśmy fanami sportu