Kiedy temperatura na zewnątrz spada, z chcesz utrzymać formę kolarską, trzeba treningi przenieść do domu. Można to zrobić, korzystając z różnego rodzaju trenażerów – który wybrać, jak trenować, żeby na wiosnę szybko powrócić do reżimu normalnych treningów? I czy naprawdę trzeba kupować najdroższy trenażer? A może wystarczy go wypożyczyć - szczególnie na początku domowej drogi treningowej.
Na rowerze stacjonarnym nie poćwiczysz…
Na początek warto rozwiać wątpliwości, choć to będzie dość przykra wiadomość dla wielu osób – typowe rowery stacjonarne nie będą pomocne zimą. O ile oczywiście nadal jest to jakaś forma aktywności, w praktyce bardzo słabo imitują one jazdę na prawdziwym rowerze. Wyjątkiem są na tym polu rowery spinningowe, na których i charakterystyka treningu, i choćby pozycja, dość dobrze odwzorowują jazdę po szosie (siłą rzeczy odwzorowanie typowego MTB nie będzie możliwe na żadnym sprzęcie). Takie rowery są jednak dość drogie, nawet jeśli przyjrzeć się ofertom z dolnego przedziału cenowego.
Jaki trenażer wybrać? Rodzaje trenażerów
Na rynku dostępne są trzy główne typy trenażerów rowerowych, każdy o nieco innej charakterystyce pracy.
Trenażery rolkowe
Ich konstrukcja jest prosta: to trzy (rzadziej tylko dwie) rolki, na których ustawia się rower. Na takim trenażerze można dość wiernie odwzorować jazdę po szosie, łącznie z konieczności trzymania toru jazdy, co niestety wymaga też pedałowania z dość dużą szybkością, aby utrzymać równowagę. Dziś trenażery rolkowe nie dominują w treningu rowerowym zimą, ale są małe, lekkie, stosunkowo tanie i pozwalają na szybkie ustawienie roweru – nie trzeba (choć warto) zakładać do nich typowych opon pod trenażer.
Trenażery pod tylne koło
Tanie, ale dość głośne i nie zawsze wysokiej jakości trenażery, w których wstawia się cały rower, mocując tylne koło i opierając je na „rolce” to zdecydowanie najpopularniejszy typ. Problem polega na tym, że niezbyt wiernie odwzorowują zachowanie roweru, a modele z niższej, a często także średniej półki są głośne i nie dają możliwości realnego kontrolowania oporu. Tutaj koniecznością staje się użycie dodatkowej opony stworzonej specjalnie z myślą o trenażerach – to oznacza konieczność albo złożenia dodatkowego koła, albo zmianę opony na posiadanej obręczy.
Trenażery zamiast tylnego koła
Trenażery najnowszej generacji mają ciężkie koło zamachowe, które w czasie treningu całkowicie zastępuje tylne koło roweru. Wiernie odwzorowują zachowanie roweru, najczęściej są to też produkty tej klasy, że i regulacja oporu nie stanowi tu problemu. Kłopotem jest wysoka cena, bo dobrej klasy trenażer tego rodzaju kosztuje kilka tysięcy złotych, ale zawsze można zacząć od wypożyczenia trenażera, aby zobaczyć czy spełnia oczekiwania. To typowo profesjonalny sprzęt, który zdecydowanie pozostanie niewykorzystany, jeśli szukasz po prostu alternatywy dla niedzielnej przejażdżki.
Trening z użyciem trenażera: jakie są możliwości?
Każdy trenażer rowerowy daje możliwość lepszej lub gorszej symulacji po prostej, równej drodze z mniej więcej stałą kadencją i mocą. Warto jednak pomyśleć, jak można inaczej zorganizować trening i który trenażer będzie w tym najbardziej pomocny.
Trening podstawowy – tylko po to, żeby się ruszać
Proste trenażery pod tylne koło pozwalają stworzyć trening z równą lub narastającą mocą albo prędkością. Podobnie rzecz ma się z tańszymi trenażerami rolkowymi – ich regulacja oporu jest często symboliczna i pozostaje jedynie regulacja z poziomu biegów w rowerze. Taki trening można wykorzystać do budowania lub utrzymania bazy, ale warto podkreślić jego największą wadę: będzie zwyczajnie nudny.
Trenażer ze skuteczną regulacją oporu – więcej możliwości
Wyższej klasy trenażery mają już regulację oporu, która naprawdę działa tak, jak powinna. To oznacza, że przekręceniem manetki można zasymulować na przykład podjazd albo po prostu wymusić pracę z większą mocą bez dotykania biegów w rowerze. O ile w tanich modelach trenażerów regulacja oporu często pozostaje jedynie symboliczna, to w tych lepszych – dotyczy to przede wszystkim rolek i wyższej klasy trenażerów pod koło – faktycznie odczuwa się już różnicę.
Trening smart – teren w domu
Trenażery rowerowe smart – przede wszystkim te z potężnym kołem zamachowym, bo to dziś dominująca kategoria, ale też pojedyncze modele rolkowe – pozwalają nie tylko na podłączenie czujników (to opcja także półkę niżej), ale nawet na odtworzenie realnych tras razem z podjazdami. Taki trenażer automatycznie zmienia nastawy w zależności od tego, jak zaprogramowana jest trasa. Tutaj też mieszczą się wszystkie modele, które umożliwiają rozgrywanie wirtualnych wyścigów z innymi użytkownikami.
Jaki trenażer wybrać, na co zwracać uwagę?
Wybór trenażera nie jest szczególnie skomplikowany, natomiast jak zwykle jest parę szczegółów, na które warto zwrócić uwagę.
Odwzorowanie zachowania roweru. Tutaj najlepiej sprawdzają się trenażery rolkowe – jako jedyne wymagają one realnego wysiłku w utrzymanie równowagi (nawet jeśli mowa o trenażerach z rolkami parabolicznymi, które zapobiegają wyjechaniu poza trenażer). W przypadku modeli z kołem zamachowym generalna zasada jest taka, że im większy jego ciężar, tym wierniej oddaje to pracę roweru pod różnymi obciążeniami – koło czterokilogramowe absolutnie nie pozwoli na odczucie zmiany obciążenia tylnego koła, natomiast przy 17 kilogramach wrażenia będą takie same, jak na szosie.
Dane, trasy i statystyki. Trening na pewnym poziomie wymaga już śledzenia dodatkowych parametrów: mocy, kadencji, tętna itd. Część trenażerów z niższej półki ma różne wbudowane czujniki, natomiast dopiero ANT+ i BTLE pozwalają na połączenie z prawie dowolnie wybranym sprzętem pomiarowym. To jednak rozwiązanie dla osób, które poza zebraniem danych, są w stanie jeszcze dokonać ich analizy. Co zaś się tyczy wirtualnych tras – na pewno daje to frajdę każdemu użytkownikowi, ale za ten przywilej trzeba naprawdę dużo zapłacić.
Sposób montażu roweru – w przypadku rolek jest najmniej problemów, bo zwykle można je przestawić nawet w zakresie 24-28 cali, natomiast już w innych typach trenażerów trzeba czasem pomyśleć o adapterach, które pozwolą zamontować rower z innym systemem montażu koła (QR/ bolt/ sztywne osie o różnych średnicach).
Sam trenażer nie wystarczy
W większości przypadków sam trenażer jeszcze nie wystarczy, żeby zacząć trening. Pominiemy w tym momencie kwestię zakupu ewentualnych czujników, bo to rzecz indywidualna, natomiast jest kilka akcesoriów, które warto kupić razem z trenażerem.
Mata pod trenażer. Po pierwsze wyciszy urządzenie, po drugie pozwoli stabilnie ustawić trenażer, po trzecie – ochroni podłogę przed skapującym potem, a tego będzie sporo.
Osłona nad ramę na trenażer. Jeśli mata chroni przed potem podłogę, to osłona na ramę chroni rower – wbrew pozorom ten tani gadżet naprawdę się przydaje.
Opona do trenażera – na trenażerach rolkowych niby nie jest konieczna, ale bardzo pomaga, na tańszych trenażerach pod tylne koło to jedyny sposób zmuszenia trenażera do w miarę kulturalnej pracy, a przy droższych – bardzo proste rozwiązanie, które pozwala zapobiegać ślizganiu się koła.
Wentylator. I bynajmniej nie chodzi tutaj o symulację wiatru, ale duży wentylator pozwoli zachować jako taki komfort w czasie treningu i to nie tylko jakiejś epickiej jazdy na Zwifcie, tylko nawet przy półgodzinnej jeździe.
Podstawka pod przednie koło. Stabilizuje rower, tym samym zwiększając bezpieczeństwo treningu i podnosząc komfort.
Jak trenować na trenażerach?
Wbrew pozorom trening na trenażerach rowerowych wymaga pewnego przygotowania. O ile bowiem nawet na dość monotonnej trasie w terenie pojawiają się czy to drobne przeszkody, czy to nawet minimalne wzniesienia, to na trenażerach wszystko to trzeba symulować. Dlatego warto nauczyć się mierzyć czas (albo ustawić sobie w pobliżu stoper), aby wpleść w sesję czy to interwały, czy tempówki, czy choćby nieregularne okresy zwiększonego lub zmniejszonego oporu, co nie tylko zmienia charakter treningu, ale czyni go mniej monotonnym.