PowrótWróć do bloga
Echosonda wędkarska - czy pomaga łowić ryby?Decathlon GO,30.04.2020

Echosonda wędkarska - czy pomaga łowić ryby?

PowrótPowrót

Echosonda wędkarska - czy pomaga łowić ryby?

Wędkarstwo
Echosonda wędkarska - czy pomaga łowić ryby?Decathlon GO
30.04.20207 min czytania
Udostępnij

Echosonda wędkarska w gruncie rzeczy nie jest szczególnie innowacyjnym urządzeniem, ale dopiero od niedawna technologia ta stała się na tyle tania, że spora część tego rodzaju sprzętu stała się naprawdę dostępna. Czy pozwala znaleźć ryby i zapewnić większy wędkarski sukces niż kalendarz brań? A może daje coś znacznie ważniejszego?

Echosondy mają wciąż grono przeciwników, którzy uważają, że przez nie wędkarstwo staje się mniej sportem, a bardziej po prostu sposobem na wyciąganie ryb z wody. Abstrahując od tego, czy istnieje jakakolwiek granica, poza którą faktycznie nie można już mówić o sporcie, nie jest to prawdą jeszcze z kilku powodów.

Echosonda wędkarska – co to jest?

Echosonda jest specyficzną wersją sonaru, która ma niewielką moc i ograniczony zasięg, ale nie wymaga potężnego zasilania i może być zainstalowana nawet na lekkim sprzęcie pływającym. Mówiąc najogólniej, echosonda to urządzenie pozwalające w bezpieczny sposób i z dużą precyzją mierzyć odległość do przeszkód: czy będą to unoszące się we wodzie ciała stałe, czy leżące na dni kłody, czy samo dno.

Jak działa echosonda wędkarska?

Zasada działania echosondy jest w gruncie rzeczy dość prosta:

  • przetwornik piezoelektryczny wytwarza fale dźwiękowe, które są emitowane z emitera – mają częstotliwość poza granicą słyszalności i rozchodzą się we wodzie ze średnią prędkością ok. 1500 m/s;

  • fala ultradźwiękowa, napotykając na podwodną przeszkodę, ulega częściowemu odbiciu i jest kierowana z powrotem do źródła emisji;

  • detektor ultradźwięków zamontowany na echosondzie odbiera odbite fale;

  • procesor i specjalne oprogramowanie analizują, w jakim czasie i jaka część wyemitowanych fal powróciła do echosondy i na tej podstawie wyznaczany jest kształt dna zbiornika oraz odwzorowywane położenie dodatkowych przeszkód.

Co można wykrywać echosondą wędkarską?

Każda echosonda wędkarska będzie pozwalała na zmierzenie głębokości zbiornika w danym miejscu. Dokładność i rozdzielczość będą oczywiście zależały od tego, jak dokładne jest to urządzenie, ale wstępne informacje zbierze nawet echosonda z najniższej półki cenowej.

Większość echosond poradzi sobie z wykryciem dużych przeszkód znajdujących się we wodzie: kamieni, połamanych pni, grubszych konarów czy zatopionych śmieci. Prostsze modele będą miały ograniczoną rozdzielczość (mogą nie wychwycić mniejszych przeszkód), natomiast najlepsze echosondy na podstawie analizy sygnału powrotnego mogą nawet dość sprawnie określać, jakiego typu jest to przeszkoda.

Echosondy z najwyższej półki mogą wykrywać nawet termokliny, czyli granice między warstwami wody o różnej temperaturze. Powstają one w głębszych jeziorach i pozwalają wprawnemu wędkarzowi przewidywać, w jakim kierunku i na jakiej głębokości szukać ryb.

Czy echosondą można znaleźć ryby?

Echosondy niższej klasy przy większych głębokościach mogą mieć już słabą zdolność rozdzielczą i nie pozwolą nawet na znalezienie naprawdę dużych okazów. Im płycej, tym szansa na zobaczenie na ekranie pojedynczych ryb jest większa. Z detekcją ławic nawet echosondy z segmentu ekonomicznego nie mają problemu.

Średniej klasy echosonda pozwala znaleźć pojedyncze szczupaki lub karpie – tutaj ograniczeniem jest raczej umiejętność odczytania sygnału na ekranie, a nie same parametry techniczne sondy. Najlepsze echosondy wskażą nawet pojedyncze karasie czy płocie, ale jeśli będą one bytowały przy dnie, to oczywiście znów trzeba będzie sporej wprawy, żeby je wychwycić na ekranie.

Echosonda na ryby – kiedy ma sens?

Echosondy do tej pory były urządzeniami montowanymi na łodziach, ale wraz z miniaturyzacją pojawiają się także mniejsze modele, które można zamontować na dowolnej jednostce. Na rynku są też dostępne pierwsze echosondy do łowienia z brzegu – zakładane na linkę lub żyłkę i służące do przeczesywania dna w podobny sposób, jak łowi się na spinning: pas po pasie, bo ich pole widzenia nie jest przesadnie duże.

Echosondy mają zastosowanie już na średniej wielkości akwenach, ale warto mieć na uwadze również to, że wiele będzie zależało od strategii wędkarza:

  • można wykorzystać echosondę do stworzenia w miarę kompleksowego planu łowiska (najwyższe modele mają już wgrane mapy jezior i pozwalają na zapisywanie lokalizacji GPS bezpośrednio w pliku). Dzięki temu możliwe jest przygotowanie się na większą wyprawę lub po prostu zaoszczędzenie kilku przyponów na szczególnie zdradliwym dnie;

  • z echosondą można pływać i na bieżąco szukać stanowisk (stoków szczupakowych, sandaczowych blatów czy po prostu ławic białorybu). To częstsze zastosowanie, które w dodatku nie wymaga rozbudowanego oprogramowania – wystarczy prezentacja bieżących odczytów na monitorze.

Echosondy nowszego typu – prostsze, droższe, przenośne

Od paru lat coraz częściej wędkarze sięgają po prostsze modele echosondy, które nie mają nawet własnego wyświetlacza – składają się tylko z emitera i odbiornika ultradźwięków oraz modułu Wi-Fi, który pozwala przesłać dane do smartfona, a tam odpowiedni program zajmuje się ich analizą i przygotowaniem prezentacji graficznej. Dziś cały czas jest to sprzęt mniej zaawansowany niż klasyczne echosondy, ale ma niezłą zdolność rozdzielczą i przy małych łowiskach, ale również dla łowiących z brzegu jest całkiem niezłym rozwiązaniem.

Co zrobić, żeby echosonda nie zawiodła?

Echosonda wędkarska skonstruowana jest w taki sposób, aby działała sprawnie długo i nawet w trudnych warunkach. Przed zakupem jednak dobrze by było sprawdzić, jakie zastosowanie przewidział dla niej producent. Czasem okazuje się na przykład, że łowiąc latem, można w miarę łatwo doprowadzić do uszkodzenia przegrzania wyświetlacza, który lepiej byłoby zakryć.

Poza tym po każdym zanurzeniu należy dokładnie obejrzeć moduł zanurzalny z przetwornikiem – czy nie uległ jakiemuś uszkodzeniu, czy nie wykazuje oznak nadmiernego zużycia, czy wszystkie mocowania nadal są stabilne.

Poza tym echosondy są praktycznie bezobsługowe – należy tylko przetrzeć je z kurzu (ze względu na wysoką klasę odporności na pył, to raczej formalność), transportować dość ostrożnie, mocować tak, jak należy i to wszystko.

Sonda jest niedokładna? Na pewno?

Jednym z głównych argumentów przeciwników echosond jest przypominanie, że te urządzenia nie są doskonałe i nie pozwolą na przykład łatwo znaleźć suma. To prawda – duża ryba przebywająca nieruchomo przy dnie będzie wyglądała niemal tak samo jak kłoda, natomiast nie jest to już wina sprzętu.

O jednym bowiem trzeba pamiętać: nawet najdoskonalszej echosondy trzeba się nauczyć. Rozpoznanie ryb pływających w toni będzie łatwe, ale im bliżej dna i im więcej niespodzianek w akwenie – pni, gałęzi, kamieni, chmur pyłu – tym trudniej czasem będzie prawidłowo zinterpretować uzyskany obraz. Faktem jednak jest, że spora część echosond na ryby ma naprawdę dużą zdolność rozdzielczą i pozwala wykryć nawet pojedyncze garbusy czy płocie gruntowe, które przecież wielkie nie są. Trzeba pary wypadów, żeby nauczyć się czytać takie niuanse, ale najczęściej problemy z odczytem nie wynikają z wad echosondy, tylko właśnie pomyłek w odczycie z ekranu.

Czy wszystkie echosondy wędkarskie działają jednakowo?

Ogólna zasada działania jest identyczna bez względu na to, czy to podstawowa echosonda za kilkaset złotych, czy potężny sprzęt za kilka tysięcy. Są jednak pewne różnice, które dotyczą parametrów roboczych i mogą przekładać się na jakość uzyskiwanych danych.

  • Przede wszystkim w echosondach na ryby stosuje się zwykle kilka różnych częstotliwości z dwóch pasm. Ultradźwięki różnej długości rozchodzą się we wodzie nieco inaczej i w nieco inny sposób załamują na przeszkodach, co pozwala uzyskać albo ogólny obraz o mniejszej rozdzielczości, albo bardzo szczegółowy obraz mniejszego wycinka poniżej przetwornika.

  • Różny będzie również interwał pomiędzy wysłaniem kolejnego sygnału. Częstotliwość pracy echosondy oczywiście przekłada się na zdolność rozdzielczą, ale już przy 15 Hz trudno przeoczyć cokolwiek istotnego. Z drugiej strony, ciągłe zwiększenie częstotliwości sprawdzeń może zdecydowanie zwiększyć zapotrzebowanie na energię.

  • Poszczególne modele echosond wędkarskich będą miały inne kąty emisji. W tych najtańszych może to być zaledwie 20-30°, natomiast w tych z wyższej półki już 60°. To duża różnica, ale warto pamiętać, że na płytkim akwenie wykorzystanie echosondy o mniejszym kącie też powinno dać w miarę dobre rezultaty.

Biorąc powyższe pod uwagę, można z całą pewnością stwierdzić, że żadna echosonda raczej nie powinna być już reklamowana jako rewolucyjna – zasada działania się nie zmienia, a parametry techniczne, choć ważne, to i tak należy oceniać przez pryzmat własnych potrzeb i zawsze w kontekście ceny.

Podsumowanie

Czy echosonda jest potrzebna na rybach? Na pewno nie jest niezbędna, ale jeśli wyprawa wiąże się z zasadzeniem się na medalowe okazy, to na pewno będzie to pomocne. Tak samo przy połowach na nieznanych albo bardzo zmiennych akwenach – tam echosonda, nawet jeśli nie pozwoli bezpośrednio znaleźć ryb, to na pewno może oszczędzić przyponów i bezsensownie zmarnowanego czasu w miejscach, które dla ryb są całkowicie nieatrakcyjne. A ponieważ ceny takiego sprzętu dziś już nie zwalają z nóg, być może warto się echosondami zainteresować.

Autor
Decathlon GOgo@decathlon.pl

Jesteśmy fanami sportu