PowrótWróć do bloga
Propozycje tras rowerowych w Krakowie i MałopolsceDecathlon GO,19.12.2020

Propozycje tras rowerowych w Krakowie i Małopolsce

PowrótPowrót

Propozycje tras rowerowych w Krakowie i Małopolsce

Rower
Propozycje tras rowerowych w Krakowie i MałopolsceDecathlon GO
19.12.20209 min czytania
Udostępnij

Złośliwi mówią, że choćby ze względu na jakość powietrza do Krakowa warto przyjechać, bo inaczej nie da się z niego uciec. Ale bez względu na to, czy planujesz stąd uciekać na dłużej, czy szukasz tylko popołudniowej ucieczki, środkiem transportu z wyboru powinien zostać rower. Tak naprawdę wiele ciekawych szlaków na wycieczkę zaczyna się praktycznie w centrum miasta i elegancko wyprowadza poza jego obręb, a to nie koniec atrakcji.

Infrastruktura rowerowa w Krakowie oraz kierunki jej rozwoju

Ostatnie kilka lat to pozytywny czas – mimo cały czas obecnych głosów krytyki. Zamiast poszarpanej sieci nie tyle ścieżek, ile raczej kilkudziesięciometrowych przejazdów rowerowych, zaczęto tworzyć przynajmniej zręby czegoś, co można uznać za spójną infrastrukturę. Poza głównymi ścieżkami, które wystarczyło tylko wyznaczyć w śladzie istniejących chodników (planty, bulwary) lub infrastruktury technicznej (wały), powstały też ścieżki bardziej ambitne – głównie wzdłuż nowych i remontowanych dróg, a także spora ilość kontrapasów. Ciekawostka na skalę niemal krajową: są stacje napraw rowerów, w których nie brakuje narzędzi, pompki działają, a wieszaki rowerowe umożliwiają powieszenie roweru. Przyjedź, zobacz, sam się przekonaj.

W Krakowie donośne są głosy aktywistów rowerowych, którzy wymuszają na mieście rozbudowę infrastruktury w tkance urbanistycznej. Sęk w tym, że to ludzie, dla których rower jest bardzo często wyłącznie środkiem transportu, więc powstająca infrastruktura nie uwzględnia potrzeb kolarzy czy rowerzystów-turystów, nie wspominając choćby o miłośnikach MTB. Ci wszyscy muszą liczyć na znakowane, ale niekoniecznie dobrze utrzymane szlaki oraz samodzielnie wyznaczać sobie dalsze trasy. Taka dwoista natura infrastruktury rowerowej oczywiście ma pewne wady i zalety, ale zamiast się nad nimi rozpływać, wyciągniemy tylko esencję: po samym Krakowie możesz jeździć dowolnym rowerem miejskim czy trekkingiem. Poza miasto zdecydowanie przyda się już coś wygodnego – od trekkingu w górę: MTB, gravel, nawet niekoniecznie szosa, a to ze względu na to, że większość pobliskich dróg naprawdę jest w złym stanie albo wręcz patologicznie dużym natężeniu ruchu.

Najciekawsze trasy rowerowe w Krakowie

Kraków-Tyniec

To dziwna trasa. Stan techniczny – w porządku. Oznakowanie? Dobre, ale i tak niepotrzebne, bo to droga, na której i tak nie ma się jak pomylić. Start vis-a-vis Wawelu i cały czas bulwarem i wałem przeciwpowodziowym do opactwa w Tyńcu. Kiedy jedzie się tędy pierwszy raz, łatwo jest się zachwycić widokiem na terasę zalewową Wisły, widoczne na drugim brzegu klasztory i po prostu spokój tak wyraźnie kontrastujący ze zgiełkiem punktu startowego. Kiedy jedzie się drugi i trzeci raz, jest po prostu dobrze. Za piątym razem to już po prostu nuda. Tak, ta trasa jest nudna! Ani wzniesień, ani zjazdu z asfaltu, ruch – szczególnie przy dobrej pogodzie – naprawdę spory. Pod treningi się z tego właśnie względu nie nadaje, a żeby codziennie tędy jeździć? Nuda. Ale to pozycja obowiązkowa tak samo, jak Wawel czy Sukiennice. Wręcz klasyka krakowskiego roweru. Jeśli masz nadzwyczajne zdolności i potrafisz się zgubić na prostej drodze, zerknij na mapę przed wyjazdem.

Pętla „Ku Niepodległości”

Jak prawie każde większe miasto, także Kraków w swojej historii został ufortyfikowany (inna sprawa, że paradoksalnie tutaj te fortyfikacje nie były jakoś ekstremalnie potrzebne). Przy niektórych fortach i obiektach wojskowych wyznaczona została trasa forteczna i jej rowerowy wariant „Ku Niepodległości”. Tak naprawdę trasa sporo wyjeżdża poza Kraków, ale w wariancie zmodyfikowanym przez użytkowników tak, żeby dało się ją wygodnie pokonać trekkingiem (tutaj mapa ze zmianami) to i tak tylko około 30 kilometrów. Niektóre odcinki są trudniejsze do przejechania, ponieważ szlak generalnie nie jest wzorem prawidłowego utrzymania, a i jego popularność spada, im więcej rowerzystów przenosi się na dłuższe, spokojniejsze trasy. To połączenie trasy turystycznej z historyczną – niby można ją po prostu przejechać, ale jakoś tak głupio zrobić to, nie dowiadując się niczego o mijanych obiektach, ich historii i znaczeniu.

Szlaki Lasu Wolskiego

Las Wolski, nazywany przez krakusów raczej „Laskiem Wolskim” to miejsce dla miłośników bardziej górskiej jazdy z typowymi trailami o niewielkim stopniu trudności włącznie. Na terenie tego parku leśnego – swoją drogą jednego z większych w Polsce – wyznaczono kilka szlaków turystycznych. Na samą górę można dojechać autobusem (i to autobusem z bagażnikiem rowerowym) i stamtąd już hulaj dusza. Zamiast jechać jednym szlakiem (większość jest piesza, ale spokojnie nadają się do przejechania, a nie tylko przejścia), można je łączyć w dowolne kombinacje, wykorzystując ścieżki i drogi między nimi. Zgoda – przyda się do tego albo program z opcją planowania trasy, albo przynajmniej GPS na wszelki wypadek, ale to znów nie jest aż tak duży teren, żeby było to niezbędne, zwłaszcza że praktycznie zawsze jest niedaleko ktoś, kogo można spytać o drogę.

Trasy rowerowe na terenie Małopolski

Umówmy się – jakby nie kombinować, szlaki po samym Krakowie są albo krótkie, albo nudne, a do tego w zdecydowanej większości wymuszają poruszanie się po infrastrukturze raczej będącej wartością poboczną wobec dróg dla samochodów. Innymi słowy: tłoczno, co chwila przejazdy, kombinowanie, którędy będzie spokojniej i szybciej. Dlatego warto zerknąć łaskawym okiem na szlaki prowadzące poza Kraków. Przynajmniej dwa – dość powszechnie uznawane za najciekawsze – nie kończą się nawet w Małopolsce, tylko na Śląsku, ale to już przecież nie problem – zawrócić można w dowolnym momencie.

WTR w Małopolsce

WTR to prawdziwe błogosławieństwo i przekleństwo w jednym: potencjalnie najlepsza trasa rowerowa w Polsce, ale to tylko pod warunkiem, że kiedykolwiek powstanie. Akurat odcinek małopolski jest całkiem w porządku (ale na północy kończy się w miejscu, gdzie nie ma nawet planów dalszego przebiegu, za to w drugą stronę można dojechać do samej Wisły). W zamyśle jest to trasa MTB ze względu na ukształtowanie terenu, ale odcinek małopolski można z powodzeniem przejechać też na trekkingu. Będzie to dość wymagające ze względu na różnice wysokości, ale i satysfakcjonujące. Cały małopolski odcinek ma 235 kilometrów. Większość jest poprowadzona drogami asfaltowymi, z rzadka tylko inną drogą utwardzoną, więc przy odrobinie samozaparcia można pokonać tę trasę na szosie (ale dobrze by było założyć opony szersze od 25). Całą trasę warto czasem zmodyfikować, żeby zahaczyć o swoje ulubione miejsca, a mapa źródłowa jest dostępna tutaj.

Nocna Pętla Widokowa

Nocna Pętla Widokowa jest podkrakowskim nieoficjalnym, a więc i nieoznakowanym szlakiem stworzonym przez miłośników przede wszystkim wrażeń wizualnych. Ponieważ jednak jest to trasa prowadzona różnymi drogami – łącznie z polnymi i przez fragmenty leśne – jej poziom trudności jest raczej powyżej umiejętności niedzielnego rowerzysty. To szczególnie ciekawa propozycja dla miłośników MTB, którzy szukają odcinków technicznych z zastrzeżeniem, że po zmroku każda, nawet łatwa za dnia trasa, staje się bardziej wymagająca. Cała pętla ma niecałe 30 kilometrów i zdecydowanie nie warto – wbrew internetowym poradnikom – ani trochę jej przycinać. Jest trudna, ale skrócona o połowę nie staje się zdecydowanie łatwiejsza. Warto za to przejechać ją w ciągu dnia, a i w nocy raczej jechać z nawigacją, żeby po ciemku nie trzeba było błądzić. Mapę można podejrzeć tutaj.

VeloDunajec

O tej trasie nie można nie wspomnieć. To prawdopodobnie jedna z piękniejszych dróg widokowych dla rowerzystów. Wprawdzie trzeba wyjechać z Krakowa, żeby się na niej znaleźć, ale zdecydowanie warto to zrobić. W oryginalnym układzie to trasa pod trekking, natomiast powstała już modyfikacja, która omija pewne miejsca i świetnie sprawdza się pod rower szosowy. To godne podkreślenia, ponieważ to jedna z kilku raptem tras, które faktycznie dają przyjemność, jeśli przejechać je na szosie. Warto odszukać w sieci którąś z kilku propozycji modyfikacji VeloDunajec i wybrać się właśnie tam, zamiast ciągle jeździć tą samą drogą.

Bikeparki niedaleko Krakowa

Mieszkańcy Krakowa to mają fajnie: wystarczy odkurzyć MTB, podjechać kawałek i można naprawdę dać ogień w nogi. I nie chodzi tu o rundę po Lasku Wolskim, od czego jednakowoż dobrze zacząć, żeby sobie przypomnieć lub nauczyć się podstaw. Są w Małopolsce cztery podstawowe ośrodki dla miłośników jazdy po ścieżkach.

  • Bike Park Kasina.

  • Bike Park Kluszkowce.

  • Zawoja Mosorny Groń.

  • Babia Góra Trails.

Wszystkie one są warte odwiedzenia, ale najmocniejszą propozycją chyba jest opcja pod Babią Górą. To naprawdę miejsce na europejskim poziomie i można tu spotkać doskonałych zawodników. Amatorzy też pojeżdżą, ale dobra rada: naprawdę warto zacząć od łatwiejszych szlaków, bo te trudniejsze są mocno zaskakujące.

Jako że stąd już blisko są góry, to miejsc – oznakowanych lub nie – gdzie można wedrzeć się na ścieżkowcu, jest naprawdę sporo. Dobrze jednak jest korzystać z dróg oznakowanych – to zapobiega degradacji środowiska i daje pewność, że w razie wypadku pomoc dotrze w miarę szybko. 

Jak jeździć rowerem po Krakowie?

Osoby nieprzyzwyczajone do krakowskiego stylu korzystania z dróg zdecydowanie powinny trzymać się ścieżek rowerowych. Kierowcy tutaj nie należą ani do najostrożniejszych, ani najbardziej wyrozumiałych, więc warto być widocznym, zachować rozsądną odległość od przeszkód i innych pojazdów, a nade wszystko korzystać z infrastruktury, która coraz lepiej pozwala przemieszczać się rowerem po mieście bez wjeżdżania w paradę innym użytkownikom dróg.

Autor
Decathlon GOgo@decathlon.pl

Jesteśmy fanami sportu