Wyprawa z dzieckiem w góry to zawsze przygoda, ale i wyzwanie. Na szczęście wystarczy się odpowiednio przygotować, żeby wyzwanie zniknęło, a przygoda została. To będzie trudne tak naprawdę tylko za pierwszym razem – każda kolejna rodzinna wyprawa w góry będzie już coraz łatwiejsza logistycznie.
Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę dwie rzeczy: wiek oraz sprawność dziecka, a także charakter szlaków do pokonania. Od tych dwóch czynników będzie zależała cała logistyka wyprawy. Z góry należy też założyć, że na jakimś etapie wycieczka się nie uda: albo pogoda się zepsuje, albo szlaki będą w gorszym stanie, albo po drodze nie uda się zjeść solidnego obiadu. I na te przypadki też trzeba się odpowiednio przygotować.
Jak planować górską wyprawę z dzieckiem?
Coś, o czym – mamy nadzieję – nikomu nie trzeba przypominać: taką wyprawę warto planować razem z dzieckiem, jeśli jest ono już w takim wieku, że też ma swoje zdanie na temat spędzania wolnego czasu. Jeśli możecie razem wybrać punkty docelowe czy choćby parking przed wejściem na szlak, to tak zróbcie. Dzięki temu młodsi uczestnicy wyprawy też się zaangażują i przy okazji będzie im łatwiej wyobrazić sobie, jak taka wycieczka będzie wyglądała. A wtedy z kolei dzieciaki same chętnie powiedzą, co chcą ze sobą zabrać.
Jeśli wybieracie się na proste podejście z nieco starszymi dziećmi – powiedzmy do schroniska w Dolinie Kościeliskiej – to spokojnie można zabrać dziecięcy rower. Co prawda w przypadku mniej zaprawionych turystów trzeba się też będzie liczyć z koniecznością podprowadzenia go kawałek, ale to jest przecież do zrobienia.
Jeżeli dzieciaki mają ciągoty do biwakowania, na pewno będą nalegały na zabranie jedzenia i ominięcie typowych restauracji, jakie się czasem znajdują na trasie. Warto to z nimi skonsultować i wypracować w tej sprawie jakiś kompromis.
Wyprawa w góry z małymi dziećmi wymaga poważniejszego przygotowania sprzętowego. Absolutnym must-have będzie tu nosidełko dla dziecka. Nawet jeśli wydaje Ci się, że podejście jest łatwe i krótkie, zakup albo wypożyczenie nosidełka będzie zdecydowanie dobrym posunięciem (na pewno lepszym niż konieczność wycofania się w pół drogi z powodu potępieńczych wrzasków, prawda?).
Co zabrać dziecku na górski szlak?
Sprzęt zawsze musi być dostosowany do specyfiki szlaku. Podstawowa zasada – postaraj się dogadać z najmłodszymi uczestnikami wyprawy co do transportu ich rzeczy. Wbrew pozorom dzieciaki świetnie radzą sobie z plecakami w górach. Trzeba będzie wziąć poprawkę na ich kondycję, ale zdecydowanie lepiej będzie kupić im nawet mały, podstawowy model plecaka, niż nosić wszystkie rzeczy we własnym.
A skoro już wyżej wywołaliśmy temat rowerów: w parkach narodowych zwykle są wyznaczone szlaki, które można pokonać na rowerze, natomiast jeśli droga nie jest wyraźnie wskazana jako dopuszczona do użytku przez rowerzystów, to nawet dziecięcy rowerek jest zabroniony. Zakazane będą natomiast hulajnogi – z różnych powodów są one traktowane poważniej niż rowery, ale to w sumie zrozumiałe, biorąc pod uwagę stabilność obu typów pojazdów na drogach w górach.
Poza parkami narodowymi co do zasady możesz zabrać dziecku rower, ale pamiętaj, że ani podjazdy, ani zjazdy łatwe nie będą. Hulajnoga tam, gdzie można jej użyć, też będzie wymagała sporego doświadczenia, by się na niej utrzymać. Jeśli do tej pory jedyna trasa, jaką dziecko pokonywało na hulajnodze, to z domu do sklepu, lepiej sobie to darować (chyba że chcesz nosić cały czas hulajnogę na plecach).
Chyba nie trzeba też mówić, że liczy się też czas. Nawet jeśli droga jest względnie prosta, to zabranie pięciolatka na dziesięciogodzinną wyprawę może się w niektórych przypadkach okazać naprawdę kiepskim pomysłem – to już jednak punkt leżący gdzieś na przecięciu kondycyjnych możliwości dziecka a fizycznych wymagań szlaku.
Wyposażenie awaryjne dla dziecka w góry - czyli coś na wszelki wypadek
Planowanie każdej, absolutnie każdej, nawet pozornie banalnej wycieczki w góry, wymaga przygotowania planu awaryjnego. To jeszcze wyraźniejsze, jeśli chcesz wybrać się w góry z dzieckiem.
Dobre ubranie dla dziecka w góry. Wiadomo – planujesz wyjście raczej na słoneczny, ale niezbyt upalny dzień. Nakrycie głowy, wygodne, lekkie ubrania, dobre buty nieważące tony: to podstawa. Koniecznością jest jednak zabranie kurtki przeciwdeszczowej i czegoś cieplejszego, jeśli po drodze będziecie wychodzić na odsłonięty, a więc i wystawiony na wiatr, fragment zbocza.
Coś do jedzenia dla dziecka na szlak. Tu całkiem dobrze przekładają się zasady stosowane przez dorosłych turystów. Jakiś banan czy jabłko albo kanapki są jak najbardziej OK, ale wycieczka w góry to też odpowiedni moment, żeby pozwolić sobie na jakieś słodycze. Oczywiście nie zalecamy podawania dziecku suplementów czy żeli energetycznych, ale coś słodzony napój nie będzie wcale błędem, podobnie jak jakiś baton czy wafelek. Jedno zastrzeżenie: dobrze, gdyby opakowania nie były przesadnie rozbudowane, bo trzeba je będzie ze sobą znieść.
Warto zaopatrzyć się w spray lub żel łagodzący ukąszenia owadów. Do swojego plecaka zabierz krem z filtrem (żadnego wychodzenia bez ochrony przed UV!) i być może repelent, który odgoni chmary komarów.
Jeśli twoje dziecko ma już swój telefon, dopilnuj, żeby był naładowany. Być może warto dokupić jeszcze wodoodporny pokrowiec, ale niech wyposażenie w elektronikę nie stanie się sensem całej wyprawy.
Zaangażuj dziecko w planowanie górskiej wyprawy
Jest jedna rzecz, którą warto podkreślić: choć to Ty jako opiekun będziesz odpowiedzialny za przygotowanie, warto, żeby dzieci w miarę swoich możliwości też się zaangażowały. Jeśli kilkuletnia córka ma ochotę zabrać swój pluszowy plecak, możesz jej wytłumaczyć, że w razie deszczu pomysł okaże się raczej kiepski, ale z drugiej strony – strata niewielka, więc może warto odpuścić?
Jeśli Twoje dzieci upierają się, że chcą spróbować roweru w górach, to może spróbuj tak zaplanować wypoczynek, żeby udało się to zrobić? Pierwszy kontakt z prawdziwymi podjazdami bywa trudny, ale jednocześnie może zmienić nastawienie i do roweru, i do turystyki. Jeżeli dzieci cieszą się na wyjazd i aż się palą, żeby samodzielnie się spakować, ogranicz się do kontrolowania, nie rób tego za nie. Pozwól im wybrać batony na przekąskę, spakować kanapki, wyczyścić buty. Każdy, kto chodzi w góry z miłości, wie, że emocje zaczynają wrzeć na długo przed wyprawą i wejście na szlak jest paradoksalnie najspokojniejszym momentem. Dzieciaki odczuwają to samo, tylko trzy razy silniej.
Czy wyprawa z dzieckiem w góry musi być droga?
Spora grupa osób rezygnuje z zabierania dzieci w góry, twierdząc, że to generuje spore koszty. Czy na pewno? W zasadzie jedyne rzeczy, które najprawdopodobniej trzeba będzie kupić, to buty turystyczne. Biorąc jednak pod uwagę, że większość tras na początku będzie naprawdę prosta, to nie muszą to być modele za kilkaset złotych.
To samo dotyczy ubrań dla dzieci w góry. Być może dla zdobywcy Korony Polski bawełniana koszulka to absolutna porażka, ale do wyjścia na Polanę Chochołowską naprawdę wystarczy, tak samo jak ulubiony sweterek zamiast softshella z najwyższej półki. Jeśli młodzi złapią górskiego bakcyla, to wtedy sami zechcą podnieść poziom i odkryją, że radość ze zdobywania gór nie wynika z posiadania droższego sprzętu.
Plecak – niby konieczny, ale na początku przecież wcale nie trzeba rozpychać się w dziale dla profesjonalistów. Jedzenie? Z powodzeniem wystarczają kanapki. Z droższego wyposażenia na górską wyprawę można by wymienić nosidełko – jeśli ma być użyte raz do roku, to faktycznie kiepski interes i lepiej znaleźć jakieś używane albo takie wypożyczyć. Żeby bawić się rowerem w prostych górach, też nie trzeba od razu fulla z hydrauliką – ten etap przychodzi dużo, dużo później.
Ale przyznajemy – obawy o logistykę i ceny górskich wypraw z dziećmi nie są tak do końca nieuzasadnione. Bo co, jeśli pogoda się popsuje? A co, jeśli po pierwszym dniu siedmiodniowych wakacji okaże się, że młodzi jednak nie czują gór i nie mają ochoty ich poznawać? Cóż – na takie sytuacje nie możemy wiele poradzić, choć na pewno odpowiednie przygotowanie sprzętowe pozwala łatwiej wybrać się w góry nawet w średnio sprzyjających warunkach. Zwykle też nic nie stoi na przeszkodzie, żeby odwiedzić jakieś „prawie góry” trochę wcześniej. Zamiast jechać z Kościerzyny do Zakopanego, można przecież odwiedzić Trójmiejski Park Krajobrazowy czy Wieżycę – nie do końca oddaje to górskie realia, ale przynajmniej pozwala poznać ból podchodzenia pod górę, prawda?