Babia Góra jest znanym szczytem, a w zasadzie masywem w Beskidzie Żywieckim. Przyciąga olbrzymią rzeszę miłośników gór, a to z kilku powodów: prosty dojazd, różnorodne szlaki i też trochę tradycji – to po prostu punkt, którego wręcz nie wypada ominąć. Trudno brać na poważnie czyjeś zapewnienia o tym, że kocha góry, skoro nie był na Babiej. A jeśli ty jeszcze nie byłeś, to poniżej dowiesz się wszystkiego, co musisz wiedzieć, żeby zaplanować to wyjście.
Babia góra - najwyższy masyw Beskidów Zachodnich
Mówi się, że Babia Góra to szczyt. Żaden geograf się z tym nie zgodzi, wielu górołazów też warknie w odpowiedzi na tę nieodpowiedzialną konstatację, świadcząca raczej o kiepskim przygotowaniu merytorycznym. Dla uporządkowania więc: Babia Góra to masyw w Beskidach Żywieckich (albo Beskidów Orawskich, jeśli trzymać się terminologii słowackiej). Szczytem, który w tym masywie ma największą wysokość, jest Diablak. Jeśli pytasz o to, jaką ma Babia Góra wysokość, to odpowiedź dotyczy właśnie Diablaka – 1725 m n.p.m.
Jest to drugi po Tatrach najwyższy szczyt w Polsce i najwyższy całych Beskidów Zachodnich.
Jest to również druga góra pod względem wybitności (i to nie znaczy, że jest wybitna, tylko odnosi się do wysokości zejścia pod kolejny wyższy szczyt – pierwsza pod tym względem w Polsce jest Śnieżka).
Co oczywiste, Babia Góra jest obowiązkowym punktem Korony Gór Polskich.
Drugi, niższy szczyt masywu Babiej Góry to Mała Babia Góra, niższa o 7 metrów od Diablaka – a na głównej grani zmieściło się jeszcze kilkanaście innych punktów topograficznych (najniższy to Przełęcz Jałowiecka Południowa z wysokości 993 m n.p.m.)
Szlaki na Babią Górę
Babia Góra jest szczytem wyjątkowym z wielu powodów, natomiast nie bez znaczenia jest fakt, że można na nią dostać się szlakami o różnym poziomie trudności – latem wszystkie są do pokonania przez osoby z minimalnym doświadczeniem, Babia Góra zimą natomiast potrafi zaskakiwać i niektóre z dróg mogą być niebezpieczne.
Wszystkie je łączą wybitne walory widokowe oraz możliwość podziwiania endemicznej flory. To dobre miejsce, aby przypomnieć, że teren masywu jest objęty ochroną rezerwatową, co oznacza, że zejście ze ścieżki jest możliwe wyłącznie po uzyskaniu zgody ze strony Babiogórskiego Parku Narodowego (a takich zgód nie wydaje się po to, żeby turyści mogli zrobić lepsze zdjęcia – grupy studenckie zwykle otrzymują pozwolenie na zejście do 10 m ze szlaku, tylko specjalistyczne zespoły badawcze mogą prowadzić obserwacje w szerszym zakresie).
Szlaki na Babią Górę to przede wszystkim:
Główny Szlak Beskidzki (znakowany kolorem czerwonym): Markowe Szczawiny – przełęcz Brona – Babia Góra – Sokolica – Przełęcz Lipnicka;
zielony szlak pieszy: Przełęcz Jałowiecka – Mała Babia Góra – przełęcz Brona – Babia Góra – Stańcowa Polana – Kiczory;
pieszy szlak żółty Markowe Szczawiny – Perć Akademików – Babia Góra – Chata Slaná voda (Słowacja);
drugi szlak oznakowany na czerwono Orawska Półgóra – Chata Slaná voda – Mała Babia Góra.
W obrębie masywu wyznaczona jest droga terenowa przez Śmietanową, Stachurówkę, Nad Wykrotami, Wykroty, która dalej przecina granicę ze Słowacją (Stańcowe Siodło) i biegnie dalej przez Prírodný Prameň – Roveň, Chatę Slaná Voda do Półgóry. Jest to wymagająca, ale bez wątpienia godna sprawdzenia trasa MTB. Do pokonania również (ale nie będzie to niedzielna przejażdżka) na gravelu.
Babia Góra z dzieckiem
Babia Góra, jako się rzekło, jest górą, którą można zdobyć na kilka sposobów, z czego jeden jest na tyle prosty, że można drogę pokonać z dzieckiem albo w chuście, albo w nosidełku plecakowym. Szlak na Babią Górę o którym mowa to czerwony szlak GSB z Przełęczy Krowiarki. Ten wybór ma tę zaletę, że jest to prawdopodobnie optymalne miejsce, jeśli chodzi o komfort na parkingu, a to rzecz nieoceniona, jeśli górę zamierza się zdobyć z najmłodszymi.
Trochę starsze dzieciaki powinny bez trudu przy dobrych warunkach zdobyć Babią także żółtym szlakiem. Jest trudniejszy, ale jeśli nie ma lodu i jest sucho, to będzie to osiągalne. Dobrze jednak mierzyć siły na zamiary: Babia Góra prawdopodobnie nie powinna być pierwszym szczytem zdobytym przez najmłodszych na własnych nogach. Trasa, nawet ta łatwa, jest po prostu długa, a trzeba przecież jeszcze zejść. Dobrze wcześniej potrenować na jakichś niższych (znaczy: bardziej przystępnych) górach w okolicy.
Parkowanie pod Babią Górą
Mniej lub bardziej w pobliże wejść można dojechać nawet kursującymi regularnie busami. Podróż własnym samochodem może być niejakim wyzwaniem, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę okres większej popularności takich wypadów. Od razu warto założyć, że wejścia w letnie weekendy zaczną się od ciskanych pod nosem klątw na a) tłok na parkingu i b) nieostrożnych ludzi parkujących w zatoczkach, na poboczu czy we wjazdach w leśne drogi.
Babia Góra parkingi
Parkingi znajdują się przy wejściach na szlaki tuż przy kasach biletowych (przypominamy: masyw leży w Babiogórskim Parku Narodowym, więc wstęp jest płatny i aż chciałoby się zakrzyknąć, że to wielka szkoda, że te pieniądze nie są w całości wykorzystane na ochronę przyrody w Parku). Największe zmieszczą kilkadziesiąt samochodów. To niemało, ale trzeba liczyć się z tym, że nie ma takiej możliwości, aby w szczycie sezonu zmieścili się na nich wszyscy chętni. Będzie ciasno, będzie tłoczno, będzie nerwowo. Trudno.
Sęk w tym, że parkingi na Przełęczy Krowiarki są samowolą budowlaną i choć ich funkcjonalności nie sposób nie docenić, to jednak przepis is przepis i w zasadzie nie powinny być dostępne. Osobom, które chcą dołożyć kawałek drogi, warto polecić skorzystanie z parkingów po słowackiej stronie przy wejściu żółtym szlakiem na Babią Górę. Będzie sporo wolnych miejsc? Absolutnie nie. Ale przynajmniej istnieje infrastruktura.
Parkowanie pod Babią Górą poza parkingami
Kto próbował dojechać na Babią Górę w sezonie, ten wie, że instytucja pobocza w zasadzie to nie istnieje. Ba! Wyjeżdżony jest każdy kawałek trawy, jeśli między drzewa dało się wjechać autem w jakikolwiek sposób. Zastawione są wjazdy na drogi leśne.
Umówmy się – poza sezonem policjantom nie chce się zapuszczać w te rejony, żeby wystawić jeden czy dwa mandaty, ale w sezonie to norma, że zapas bloczków topnieje bardzo szybko. Nie ma tu w zasadzie miejsc, w których można by było legalnie zaparkować. Teren otuliny parku jest chroniony, więc zasady są ostrzejsze niż gdzie indziej, poza tym droga jest kręta, w wielu miejscach stoją znaki zakazu zatrzymywania się i postoju. Czy da się znaleźć takie miejsce, żeby bezpiecznie zostawić samochód? Tak, ale to miejsca na kilka aut, nie ma co na nie liczyć.
Jeśli celem wycieczki jest Babia Góra, dojazd, na mapie wyglądający całkiem prosto, stanie się logistycznym koszmarem.
Schroniska w okolicach Babiej Góry
Historia turystyki na Babiej Górze jest długa, więc i historycznych schronisk było wiele. Dziś z większości z nich nie został nawet kamień na kamieniu. W chwili obecnej działają dwa obiekty tego typu:
schronisko PTTK Markowe Szczawiny: nowy budynek ma dziesięć lat. W środku jest 40 miejsc noclegowych, miejsce, żeby coś zjeść, wysuszyć się i wypocząć. Jest to jedno z najwyżej ocenianych polskich schronisk;
Chata Slana voda to dwukrotnie większe schronisko niżej i po słowackiej stronie. W zasadzie to niemal górski hotel z pełnym wyżywieniem, basenem i sauną. Szczerze? Są takie przypadki, że nie chce się stąd wychodzić już wyżej. Warto natomiast pamiętać, że jednak wycena w Euro trochę zmienia postać rzeczy.
Jeśli interesuje cię Babia Góra, noclegi możesz zaplanować też w Zawoi – stąd do wejścia na szlak jest względnie niedaleko, a odpada problem braku miejsc w schroniskach i parkowania przed wejściem na szlak.
Warunki pogodowe na Babiej Górze
Jeśli jest coś, co może zniechęcić do wyprawy na Babią Górę, to zdecydowanie jest to pogoda. Pominąć można wiatr, który na Diablaku wieje niemal non stop i wcale nie jest słaby – to coś, do czego w wyższych górach po prostu trzeba przywyknąć. Problem polega na tym, że pogoda na Babiej Górze jest niezwykle kapryśna i zmienia się dosłownie z minuty na minutę. Stąd też wbrew pozornej łatwości podejścia, do tej góry trzeba podejść ze szczególnym respektem. Nawierzchnia szlaków błyskawicznie robi się śliska i to, co za suchego wydawało się niemal asfaltowo-komfortowe, staje się niebezpieczną pułapką. Potwierdzają to zresztą statystyki GOPR, w których Babia jest cały czas jednym z bardziej kłopotliwych szczytów.
Aktualny komunikat pogodowy zawsze publikuje Babiogórska Sekcja Grupy Beskidzkiej GOPR. Nie myśl nawet o wychodzeniu na szlak, jeśli nie sprawdzisz prognozy. Bądź gotowy na wycofanie się ze swoich planów, jeśli prognoza wskaże na możliwość warunków, przy których twoje umiejętności będą niewystarczające.
Pokrywa śnieżna w górnych partiach masywu może utrzymywać się do 200 dni, opady śniegu występują od września do maja. I choć ostatnie kilka lat było cieplejsze, to należy pamiętać, że wystarczy tylko krótki fragment zaśnieżonego szlaku, żeby zdecydowanie podnieść poziom trudności wyprawy.
Czerwiec i lipiec to z kolei wybitnie deszczowe miesiące. Sumy opadów są wysokie, a ilość dni deszczowych przekracza poziom przyzwoitości. Umówmy się: Babia Góra zimą jest górą naprawdę trudną, szczególnie jeśli śnieg jest świeży, a szlaki nie są przetarte. Samo przejście przez Perć Akademików będzie sporym wyzwaniem, choć przy dobrej pogodzie stanowi ona zaledwie ciekawe urozmaicenie wycieczki.
I jest jeszcze coś, o czym mniej zaprawieni w bojach miłośnicy gór mogą zapominać. Otóż Babia Góra jest już na tyle wysoka, że inwersja temperatur daje się już solidnie we znaki. Im wyżej, tym chłodniej, średnio o 1 stopień na każde 100 m w górę. A tych metrów trochę jest. Do tego silny wiatr i gotowe – nawet kiedy u podnóża zastanawiasz się, co jeszcze z siebie zdjąć, na szczycie żałujesz, że czapka i rękawiczki zostały w domu.
Wchodzić na Babią Górę czy nie?
Serce się wyrywa, żeby doradzić: wchodzić, oczywiście, że wchodzić. Ale zaraz później odzywa się rozsądek: Babia Góra zachwyci każdego, ale mniej doświadczonych może naprawdę srogo poturbować. To nie jest góra, którą można wybrać niefrasobliwie z lekkim „nie mam co dziś robić, to sobie wejdę na Babią”. Zdecydowanie warto mieć już jakieś doświadczenie. Nie trzeba być alpinistą ani taternikiem, ale to nie jest dobre miejsce na pierwsze starcie z górami. Szlaki są świetne, ale nie są banalne, jeśli wziąć pod uwagę ryzyko zmian pogody.
Każde wejście na Babią Górę, choćby się to robiło kilkadziesiąt razy, jest na swój sposób niezapomniane. I przed każdym należy się naprawdę poważnie przygotować. Jeśli nie jesteś pewien swoich sił, są inne, łatwiejsze i bardzo urokliwe miejsca. Uszanuj potęgę i kaprysy Królowej Niepogód. Wysokość góry w tym przypadku nie jest jedynym czynnikiem, który decyduje, że doradzamy: wchodzić, ale tylko jeśli jesteś pewien swojej kondycji i umiejętności.