Zimowe wycieczki w górach to znakomita forma aktywności fizycznej i szansa na zobaczenie jednych z najpiękniejszych widoków w życiu. Żeby jednak ani zdrowia, ani życia nie stracić i dobrze się bawić, trzeba się odpowiednio przygotować – nawet jeśli dotyczy to pozornie łatwych szlaków.
Zimą w górach najważniejszy jest odpowiedni ubiór
Absolutną podstawą jest właściwy ubiór. To temat-rzeka, w który tym razem nie będziemy się zanurzać. Wodoodporne, wiatroodporne, ciepłe i lekkie ubrania, buty, które stabilizują stopę i chronią przed przemarzaniem, rękawice, czapki, kominy, kominiarki – to wszystko bez wątpienia podstawowe wyposażenie, o którym warto myśleć, wybierając się w góry. Błędy, które latem są niegroźne, zimą mogą nieść ze sobą poważne konsekwencje i nieważne, jak wysokiej klasy będzie dodatkowy sprzęt, kiepskie ubranie może zepsuć każdy górski wypad.
Góry zimą – co spakować do plecaka na łatwym szlaku?
Wiele polskich gór może zimą pokonać nawet osoba nieprzygotowana technicznie i mająca minimalne doświadczenie. Żeby było to przyjemnością, trzeba do plecaka spakować parę absolutnie podstawowych elementów wyposażenia:
Dobrej klasy termos i coś do zjedzenia. Nie chodzi o taszczenie ze sobą kosza piknikowego, ale chociaż batonik energetyczny będzie dobrym posunięciem, nawet jeśli mowa o godzinnym spacerze;
Naładowany telefon i powerbank. W każdej chwili możesz zrobić dobre zdjęcie, ale prawdziwe znaczenie telefonu odkrywa się w razie wypadku, a o ten nietrudno nawet na najłatwiejszym szlaku, jeśli ten jest mokry albo zaśnieżony;
Latarka albo czołówka. Nie ważą dużo, a w górach noc zapada szybko. Nie chodzi już tylko o skrajne sytuacje, ale nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się dodatkowe źródło światła;
Folia NRC. Wielu miłośników gór zabiera ze sobą podstawową apteczkę, ale umówmy się – do przejścia podstawowego szlaku nie trzeba się przygotowywać jak do tygodniowej wyprawy w Alpy. Folię NRC warto jednak mieć zawsze: prawie nic nie waży, kosztuje grosze, a naprawdę robi różnicę. Zresztą z jakiegoś powodu potoczna nazwa to „koc życia”;
Na łatwym szlaku warto skorzystać z kijków trekkingowych, pamiętając tylko o konieczności założenia większych talerzyków na śnieg.
Poziom trudności w górę – co zabrać ze sobą?
Większość turystów w Polsce wybiera zimowe wypady w niższe góry: Beskidy albo Bieszczady. Są piękne i relatywnie bezpieczne, a największym utrudnieniem tam bywa często śnieg. Oto jak to wpływa na konieczne wyposażenie:
Podstawowy zestaw teraz już naprawdę warto rozbudować o dobre kije trekkingowe z jak największymi talerzykami. Przed pierwszym takim zimowym wypadem warto jednak się z nimi oswoić, bo w gruncie rzeczy to trudniejsze, niż się może wydawać;
Na głęboki śnieg ekstremalnie pomocne są rakiety śnieżne. To trochę lekceważony element wyposażenia, głównie dlatego, że większość turystów rusza na szlaki już przetarte, gdzie śniegu jest mniej. Bycie pierwszym w jakimś miejscu to jednak zupełnie inny poziom turystyki górskiej, a przejście głębokiego śniegu bez rakiet jest zwykle możliwe, tylko że bardzo ryzykowne;
Raki średniej klasy. Dla większości osób nie będą potrzebne drogie, ultraprofesjonalne raki, ale żeby była jasność: supermarketowe raczki z dwumilimetrowymi kolcami to nie jest sprzęt, który pomoże w górach. Wybierając się zimą na szlak, który może być oblodzony, trzeba zabrać ze sobą solidne raki z prawdziwego zdarzenia;
Co zabiera ze sobą największy miłośnik największych gór?
Zdobycie trudniejszych szlaków w wysokich górach to już coś więcej, niż zwyczajna turystyka. To sport, który wymaga przygotowania kondycyjnego i zupełnie innej klasy sprzętu:
raki – tym razem już zwykle najlepsze, jakie można kupić. Będą wykorzystywane często i mają być niezawodne, a to oznacza, że zakupy zaczyna się od średnio-wyższej półki cenowej;
czekan – niezbędny, jeśli dwa punkty podparcia to za mało. Jego użycie wymaga pewnych umiejętności, ale bez nich nie ma sensu wybierać się w trudne góry. Często używa się czekanów nawet tam, gdzie teoretycznie można sobie poradzić bez nich – zimowe góry bywają jednak zdradliwe i zwykle lepiej sobie „za bardzo” ułatwić, niż ryzykować;
wielu taterników i alpinistów nie rusza się z domu bez lin i uprzęży. Nawet jeśli trasa jest zaplanowana w taki sposób, żeby nie były one potrzebne, to nie zaszkodzi zabrać ich ze sobą. To już sprzęt, z którego nie korzystają turyści, nawet zaawansowani, ale wchodząc na kolejny poziom, warto zastanowić się nad tym wyposażeniem.
A co z mapą? Co z apteczką?
Zwykle na liście, która mówi, co spakować do plecaka zimą w góry, znajduje się między innymi mapa. To dobra myśl, ale tylko pod warunkiem, że umie się z niej skorzystać, a to wcale nie jest dziś takie oczywiste. Większość turystów z powodzeniem może bazować na zestawie powerbank, smartfon i program z mapami offline (tu się nie sprawdzają mapy Google, ponieważ brak na nich zaznaczonych szlaków i punktów orientacyjnych). Lista oprogramowania na Smartfony jest długa, ale tak naprawdę w większości są to różne opracowania Open Maps.
To samo dotyczy na przykład apteczki – warto ją mieć, ale tylko wtedy, kiedy potrafi się z niej korzystać. Folia termiczna będzie zawsze na miejscu, ale jeśli nie ma się umiejętności, które pozwalają udzielić pomocy na szlaku, to noszenie pełnej apteczki mija się z celem (aczkolwiek lepiej byłoby się nauczyć podstawowych rozwiązań przedmedycznych i wtedy apteczkę zabierać).
Jest długa lista sprzętu, który można polecić: kije trekkingowe, ogrzewacze do rąk, termosy, sprzęt sygnalizacyjny, okulary przeciwsłoneczne czy dodatkowe kombinezony wodoodporne. W praktyce jednak warto dobierać sprzęt do swoich potrzeb – na prosty szlak nie trzeba się przygotowywać, jak do poręczowania w wysokich górach. Dobrze natomiast pomyśleć o gorszych scenariuszach i zabrać sobie dodatkową porcję jedzenia czy na przykład drugą czapkę albo zamienić okulary na gogle – wszystko wedle własnych potrzeb.
Podsumowanie
Niewiele jest porad uniwersalnych dotyczących zimowego sprzętu dla turystów górskich. Warto zaglądać do sklepów, bo to pozwala pomyśleć o trochę lepszym sprzęcie, ale dobrze też robić zakupy tak, żeby nie zamienić przyjemności chodzenia po górach, na czyste gadżeciarstwo. O ile więc kije trekkingowe mogą być dobre, to niekoniecznie od razu potrzebne są tytanowe czy karbonowe. Rakiety śnieżne? Przydają się zaskakująco często, ale przecież nie każdemu i nie zawsze. Dobrze jest być przygotowanym na każdą ewentualność, ale nikt nie chce nosić w plecaku kompletnie niepotrzebnego obciążenia.